Co nazywasz iluzją, to masz kochanie. Jestem tu po to, aby opowiedzieć Ci kawałek mojej historii o mojej iluzji, i o tym jak ona działa… Nie zawsze teorie, które są nam przedstawiane są prawdziwe, albo nie zawsze je dobrze rozumiemy. Mamy prawo do tego, aby nadawać swoje znaczenie, jednak warto trzymać się pewnych ram, które nie wyprowadzają nas na manowce. A kto jak kto, ja zbierałam już kilka(naście) osób z takich manowcy, a wiele więcej widziałam, jak się w nie pakowało i siedzi tam do dziś…chyba. Tego już nie śledzę. Nie mam ochoty.
Zanim zagłębisz się w ten post, chcę żebyś wiedziała, że jego część jest dla mnie bardzo niewygodna, ale piszę ją dla Ciebie. Jest niewygodna, ponieważ nie wokół rzeczy materialnych kręci się moje życie.
Pisząc ten wpis, siedzę w mojej ulubionej kuchni, popijając pyszną kawę z mojego trzymającego idealną dla mnie temperaturę kubka, obok leży mój zdrowy 15 letni pies, mający najlepszą opiekę, korzystający z technologii, która sprawia, że nadal jest z nami (zdrowy!). Ludzie dziwią się, kiedy mówię im ile ma lat. Na górze śpią dwie miłości mojego życia: mój syn i mój partner. W garażu stoi wymarzony samochód kupiony za gotówkę, za kilka dni jedziemy na kolejne wakacje do 5* hotelu. Czuję moje mięśnie po treningu personalnym z moją trenerką, oraz treningu jeszcze z niedzieli w najlepszej siłowni w Warszawie. Na mojej twarzy czuję lekkość dzięki idealnie dobranym dla mnie kosmetykom. Ubrana jestem w ładne, wygodne i “wyjściowe” ubranie, mimo, że jest 8 rano i kiedyś siedziałabym w wyciągniętym dresie. To nie koniec… Ale nie piszę Ci tego dlatego, żebyś się poczuła lepiej lub gorzej. To tylko ułamek mojego życia. Mały.
Rzeczy materialne nie są centrum mojego życia, ani pragnień, jakie mam. Są jednak sporym odzwierciedleniem tego jak o siebie dbam. Jestem zdrowa, ponieważ co miesiąc uzupełniam zapasy rzeczy, które moje zdrowie wspierają. Suplementów, nanotechnologii, uprawiam sport, który jest dla mnie bezpieczny. Dbam o siebie na wysokim poziomie, bo zdrowie jest dla mnie ważne.
Życie jakie prowadzę jest wygodne, ale zgodzę się, będzie jeszcze wygodniejsze. Im więcej pracujesz, bardziej powinnaś o siebie dbać. Pracuję cały czas i nie pracuję wcale. Tak wygląda moje życie. Praca jest ze mną cały czas, a jednocześnie świetnie się bawię.
Relacje są dla mnie równie ważne jak zdrowie, ponieważ mają na nie bezpośredni wpływ.
Przyjaźnie, które mam są głębokie. Konwersacje, jakie odbywam z moimi przyjaciółmi i sposób w jaki to robimy, są totalnie niesamowite. Od kilku lat doświadczam przepięknych relacji z ludźmi, które mnie tylko wznoszą. Relacje te sprawiają, że czuję się dobrze, mam wsparcie i nim jestem. Są pełne miłości i zrozumienia. “Trudne”sprawy załatwiamy w kilka minut. Ludzie, którzy nie chcą być w moim życiu odchodzą, ludzi których nie chcę w moim życiu, nie mam. Nie kłócę się. Stawiam stanowcze granice. Wszystkim. Tak dbam o siebie, moją rodzinę i nasze bezpieczeństwo. Nie idę na kompromis, kiedy relacja mi nie odpowiada.
Mam wąskie, a zarazem szerokie grono ludzi. Mam ich w każdym zakątku świata. Mój dom jest ich domem i odwrotnie.
Pracuję nad relacjami. Nie zawsze było to proste. Nie zawsze wyglądało jak z bajki, jednak zarówno ja, jak i mój partner, jesteśmy zaangażowani w pracę nad sobą i bierzemy swoje brudy na warsztat. Nikt nie jest idealny i nikt nie wychował się w idealnym świecie.
Jesteśmy z dwóch różnych kultur, światów. Stworzyliśmy swój. Z synem (i psem) na pokładzie.
Nie starałam się manifestować niczyjego powrotu, nie próbowałam manipulować sytuacją. Popatrzyłam na swoje życie, jako na to, w którym mam do zrobienia pracę. Szybko okazało się, że ta praca jest do zrobienia po to, aby innym także żyło się lepiej!
Wszystko co “mam” to jedno, ale to JAK i CO czuję każdego dnia jest tym, co nie sądziłam w największych marzeniach, że jest możliwe! KOSMOS.
Nie będę Ci ściemniać, że zrobiło się to wszystko samo. Z resztą, jeśli jesteś na mojej grupie i w moim świecie to wiesz.
To jak się czuję i co czuję, jest podstawą wszystkiego, czego doświadczam w życiu. Doświadczam dobra, miłości, ale także wkurzania się i zmęczenia. Doświadczam pracy, która czasem jest wykańczająca, ale nie patrzę tak na nią, bo wiem dokąd mnie prowadzi (i nie tylko mnie).
Zrezygnowałam z iluzji, aby mieć to wszystko i być taką osobą, jaką chciałam.
Słyszałam, że ludzie nazywają “to co widzimy” iluzją. Ja kocham moje życie i to, co stworzyłam. Nie nazwę go iluzję. Wykreowałam je, współkreuję je w każdej chwili. Włożyłam i wkładam bardzo dużo pracy w to, aby tak ono wyglądało, a ja żebym była w nim obecna. Zrezygnowałam z iluzji, w której byłam nieobecna. W której reagowałam, nie kreowałam. Odstawiłam na bok iluzję, w której działałam według tych samych wzorców i powtarzały się historie z ludźmi, pieniędzmi, sytuacjami. To, co inni nazywają iluzją, ja nazywam moim najwspanialszym, jakie mogłam sobie stworzyć życiem, ponieważ w pewnym momencie wzięłam za nie odpowiedzialność. Nikogo nie krzywdząc, nie porównując się, nie z chęci bycia lepszą. Z chęci zostawienia po sobie lepszego świata i stworzenia tego świata dla mojego syna i jego dzieci, jeśli zdecyduje się je mieć.
Zatem następnym razem, kiedy usłyszysz o tym, że to, co widzisz jest iluzją, zastanów się, co możesz zrobić, żeby tak nie było.
Iluzją Twoje życie jest wtedy, kiedy kreuje je Twoja trauma, a nie Ty. To, że starasz się manipulować, zamiast kreować swoje życie, to jest iluzja. Ludzie nazywają iluzją to, czego nie rozumieją. Myślą, że mogą “zaczarować” życie, tym samym (!!!) odbierając sobie MOC KREACJI.
Zobacz, jeśli nazywasz coś iluzją, to jak się z tym czujesz? Ja dość niepewnie. To nic innego, jak podkręcanie strachu.
I nie rzecz w tym także, żeby kontrolować rzeczywistość. Może jeszcze tego nie słyszałaś, ale kontrola, to nic innego, jak strach. Ludzie kontrolują ze strachu.
To najprostsze i najtrudniejsze, co mamy do nauczenia się. A właściwie uleczenia, bo o uleczenie siebie i tego, co nam mówi, że mamy kontrolować, tutaj chodzi.
Powiem Ci jak ja to zrobiłam i może będzie Ci to łatwiej zrozumieć.
Wzięłam odpowiedzialność za siebie i poszłam na całość. Zaufałam sobie. Zaczęłam robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłam. Uczę się i słucham ludzi, którym zaufałam. Tym, którzy mówili z sensem i tym, w których obecności czułam i czuję się dobrze i bezpiecznie. Nie czułam się przy nich nigdy gorsza, ani nie chciałam być lepsza. Poczułam się kochana i zaczęłam kochać. Byłam i jestem zaopiekowana i ja się opiekuję. Odcedzałam informacje z przestrzeni, to które sprawiały, że byłam w swojej mocy, od tych, które nie.
Pracowałam (i to robię do dziś), na wszystkich elementach mnie. Nie tylko nad ciałem czy zmienianiem nawyków, czy też myśli. Nie. Moja droga jest inna. W pracy ze sobą (i moimi klientami), to praca nad każdym elementem istnienia. Istnienia, które dla każdego nas jest ważne, ponieważ cały czas się przeplata. To my decydujemy jak wygląda nasze życie, ale na początek, musimy zobaczyć iluzję jaką kreujemy, z tego, co zostało nam wpojone jako “prawda”. I DOKŁADNIE TO, odkrywamy na szkoleniu BOGINI W MOCY (KLIK), w którym przechodzę z kursantkami przez każdy element naszego istnienia, tłumacząc jak, w każdym odsłonić iluzję, którą stworzyłyśmy.
W ten sposób, zaczynamy tworzyć życie lepsze od naszych marzeń. Tak uczę tego, co sama osiągnęłam i osiągam każdego dnia, który każdy kolejny jest lepszym doświadczeniem od poprzedniego? Dlaczego? Ponieważ jest o jedną lekcję dalej.
Aby zapisać się na najbardziej prawdziwe i mistyczne szkolenie o Bogini w Mocy, Układzie Nerwowym, roli jaką gra w naszym życiu i wszystkich elementach, którymi JESTEŚ, KLIKNIJ TUTAJ.
Zapisując się na nie, masz natychmiast dostęp do materiałów szkoleniowych. Dostajesz to szkolenie na zawsze i masz dostęp do każdej jego aktualizacji, oraz czatów jakie będą do niego powstawały.
Powodzenia i do zobaczenia!
Karola
P.S. Kończąc pisać dla Ciebie ten post zdarzył się kolejny NAJLEPSZY “przypadek”, ktoś inny powiedziałby “cud” w moim życiu. Ot tak. Aż sama się śmieję! Niech ta energia leci do Ciebie! Niech Twoja obecność na Bogini w Mocy zmieni Twoje życie na zawsze, a i tak wiem, że tak będzie… wystarczy, że wysłuchasz modułów i medytacji… Jakie to niesamowite!
Życie jest CUDEM!